Tłumaczenia w kontekście hasła "to było silniejsze" z polskiego na angielski od Reverso Context: Czułam to każdego dnia i to było silniejsze ode mnie.
Czym jest autoprezentacja? W jakich sytuacjach stosujemy autoprezentację? Jakie czynniki wpływają na powodzenie podczas wystąpienia przed innymi? Jakie narzę
Akceptacja siebie. To nie musi być od razu miłość własna. Kocham siebie i ubostwiam. Nie. Nie.musisz tego od siebie wymagać. A anwet nie jest to rzecz niezbędna aby zaufac sobie w temacie odzywiania intuicyjnego, świadomego. Miłość własna najczęściej przychodzi z czasem. Jest jakby drugim etapem. Ale najpierw potrzeba tej akceptacji.
Tłumaczenia w kontekście hasła "silniejszego od" z polskiego na francuski od Reverso Context: A żyjąc tyle razy, nie nauczyłeś się, że nie ma niczego silniejszego od dziecka, chcącego być z mamą i tatą.
Ważne, aby poświęcić czas tylko dla siebie i swoich myśli. Poświęć ten czas na zadbanie o siebie – fizycznie i psychicznie. Skorzystaj z masażu, zrelaksuj się, pomyśl, pomedytuj, zaplanuj przyszłość. Towarzystwo naszej osoby nie powinno być dla nas problemem, a przyjemnością. Skorzystaj z masażu tantrycznego.
To ja dziś. Idę z podniesioną głową, spokojna i bezpieczna. Ale ta moja pewność siebie, to wypadkowa wielu wydarzeń w życiu. Wiem, że miałam dużo szczęścia: cudowny dom rodzinny, wrażliwych nauczycieli i względny jak na tamte czasy komfort finansowy.
S3OCgm. Odpowiedzi moskwa20 odpowiedział(a) o 18:31 Kopa w jaja :) 0 0 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
fot. Panthermedia Niejednej z nas utrudnia życie niska samoocena. Męczy cię nieśmiałość i niska samoocena? Z nami je pokonasz! fot. Panthermedia Jak pokazują badania psychologów, większość z nas nie dostrzega swoich atutów, za to bardzo chętnie wylicza własne wady: za gruba, niekompetentna, mało zaradna… Jakie są tego konsekwencje? Skupione na swych słabostkach, stajemy się przesadnie lękliwe, drażliwe, zamknięte w sobie. Zamiast błyszczeć w towarzystwie czy piąć się w górę w pracy, zazdrościmy sukcesów innym. Czas na zmiany! 1. Poczuj się dobrze w towarzystwie Negatywne przekonania na temat własnego wyglądu uruchamiają mechanizm samospełniającej się przepowiedni. Kiedy bowiem spodziewamy się odrzucenia, wstydliwie usuwamy się w cień. A inni uznają to za brak sympatii i wokół nas faktycznie robi się pusto… Co powinnaś zrobić? Gdy jesteś w towarzystwie, nie siedź ze spuszczoną głową. Przeciwnie, unieś wyżej brodę, wyprostuj się a od razu dodasz sobie animuszu! Zaś czując się pewnie sprawisz, że inni dostrzegą w tobie same najlepsze cechy! Spoglądając w lustro, nie skupiaj się na tym, czego u siebie nie lubisz. Ocenę wystawiaj sobie za całokształt. Zauważ np. swoje lśniące włosy, zgrabne ramiona, ponętny dekolt... Możesz być pewna, że lekko wystający brzuszek czy okrąglejsze biodra od razu stracą wtedy na znaczeniu. Weź czystą kartkę i zrób listę rzeczy, które akceptujesz w swoim wyglądzie. A potem sięgaj po nią za każdym razem, ilekroć zaczynasz w siebie powątpiewać. To sprawdzona recepta na pokonanie problemów związanych z odbiorem własnego ciała! 2. Nabierz pewności siebie w pracy Osoby nieśmiałe na każdym kroku spodziewają się krytyki. Zaś stres, niestety, sprzyja porażkom, które tylko utwierdzają „nieśmiałków” w negatywnych przekonaniach na swój temat. A wtedy bardzo łatwo o kolejne potknięcia…Co powinnaś zrobić? Nie zakładaj z góry, że to, co masz do powiedzenia, nikogo nie zainteresuje. Pamiętaj, kiedy szef ogłasza „burzę mózgów”, każda nowa propozycja się liczy, ponieważ przybliża do celu! Gdy masz wystąpić przed zespołem, przećwicz wcześniej swoją rolę. Stań przed lustrem i wygłoś całą mowę od początku do końca. Łatwiej wtedy zapanujesz nad tremą podczas wystąpienia. Daj sobie prawo do błędów. Coś poszło niezgodnie z planem? Powiedz: „Przepraszam, trochę się pogubiłam”. Gdy jeszcze dodasz do tego uśmiech, nikt nie weźmie ci za złe małej wpadki. Włączyłaś się do koleżeńskiej dyskusji? Koniecznie, w duchu, sama siebie pochwal. To ważne, gdyż zauważanie takich drobnych z pozoru zwycięstw bardzo wzmacnia wiarę w siebie. 3. Naucz się znosić krytykę Gdy nie wierzymy w siebie, nawet najmniejsza krytyka od razu głęboko zapada nam w serce. Czasem wystarczy, że ktoś krzywo na nas spojrzy, a już odbieramy to jako obrazę. Rezultat? Często popadamy w konflikty z powinnaś zrobić? Nie bierz każdej uwagi od razu do siebie. Mąż narzeka, że w lodówce pusto? To jeszcze nie oznacza, że obwinia o to ciebie. A jeśli nawet szuka „kozła ofiarnego”, to zamiast od razu czuć się winną, przypomnij mu po prostu, że dbanie o dom to również jego zadanie. Bądź dla siebie wyrozumiała. Wcale nie musisz być pod każdym względem idealna, pomyłki zdarzają się każdemu. Spóźniłaś się z kąpielą dziecka? Nie zdążyłaś z obiadem na czas? Powiedz sobie: „Trudno, nikt nie jest doskonały, z moim mężem włącznie!”. Oceniając siebie, nie zapominaj o dziedzinach, w których spisujesz się na medal. Na poczekaniu wymyślasz dziecku ciekawe bajki? Bezpiecznie prowadzisz samochód? Pieczesz pyszne ciasta? Pamiętaj, to są twoje plusy! Mając je zawsze na uwadze, będziesz się mniej przejmować ocenami innych i… atmosfera w domu na pewno zrobi się milsza. To, w czym jesteś dobra, możesz nawet zapisywać na karteczkach. Umieszczaj je potem w domu na widoku, żeby przypominały ci o twoich atutach. Nie rozpamiętuj w nieskończoność swoich niedociągnięć, ale wyciągaj z nich wnioski! 4. Nabierz odwagi do podejmowania nowych wyzwań Niepewność sprawia, że obawiamy się nawet sprawdzić, na co naprawdę nas stać. I w efekcie, zamiast się rozwijać, stoimy w miejscu. Co powinnaś zrobić? Nie wyolbrzymiaj problemów. Zamiast myśleć: „Nic z tego nie wyjdzie”, powtarzaj sobie: „Uda mi się”. Dzięki temu to, co zamierzasz zrealizować, wyda ci się łatwiejsze. Zastanów się, czego konkretnie się boisz („Nie umiem układać kwiatów”) i poszukaj rozwiązania („Mogę zapisać się na kurs bukieciarstwa”). To często pomaga odczarować lęki, które hamują naszą aktywność. Czytaj także: Na podstawie artykułu Anny Leo-Wiśniewskiej z Pani Domu Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem! Najlepsze Promocje i Wyprzedaże REKLAMA
koks-iak 555 w. zapytał(a) o 19:47 Jak pokonać starszego i silniejszego od siebie kolege? szybko pliss To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% 0 0 Odpowiedz Najlepsza odpowiedź Matmixer odpowiedział(a) o 19:48: piernij sobie na niego Odpowiedzi KID16 odpowiedział(a) o 19:50 Nie musisz robić tego sam od czego masz kolegów kwadrat1891 odpowiedział(a) o 17:38 zapisz sie na karate lub aikido ;) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 20:44 po 1 nie podchodź do niego pierwszy bo wtedy to ty bedziesz agresorem. W sytuacji kiedy juz musisz walczyc. Uderz w splot słoneczny albo w nos i po zawodach xd blocked odpowiedział(a) o 20:45 skoro on jest silniejszy,to nawet jak go walniesz to on przecież się podniesie i cię tylko go że walniesz go tak że już nie wstanie,ale za to dostaniesz 20 sobie. wpisz na yt jak szybko zakończyć bójkę zobaczysz dwa chwyty trochę poćwiczysz i tyle typek leży Wez kija i zacznij go bic po nogach nawet nie podejdzie :> Szybko wyłapał na roj bomba na banie i kończymy balet. nie musisz dziękować Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Strona nie propaguje poglądów żadnego Kościoła (w szczególności poglądów Kościoła Rzymsko Katolickiego ani Świadków Jehowy), a usługujący w niej wolontariusze są członkami kilku różnych kościołów protestanckich. Naszym celem jest głoszenie ewangelii oraz zachęcanie do życia w bliskiej społeczności z Bogiem poprzez studiowania Słowa Bożego. Znajdujące się na tej Stronie materiały nie prezentują doktryny żadnego kościoła, a przedstawiają jedynie Biblijne spojrzenie na poruszane tematy. Na co może uskarżać się człowiek, póki żyje? Niech się uskarża na swoje grzechy! Lamentacje 3;39 Moim miastem rodzinnym jest Nowa Ruda – Słupiec. Dzieciństwo moje nie było wesołe, chociaż mam liczną rodzinę: trzech braci i cztery siostry. Mój tato pracował w kopalni pod ziemią, a mama była najcudowniejszą kobietą na ziemi. Kiedy byłem jeszcze małym chłopcem, widziałem zmaganie moich rodziców w relacjach ze sobą i problemami, które przynosiło życie. Widziałem jak szukali rozwiązań życiowych problemów i ukojenia, ale nie przychodziło im to łatwo. W miarę jak dorastałem zrozumiałem, że ludzie zdani są sami na siebie i trzeba być sprytnym, mocnym i cwanym aby nie dać się zepchnąć na margines społecznej szarej egzystencji. Marzyłem o tym, aby być silnym. Moim idolem stał się (aktor i mistrz karate) Bruce Lee. W szkole zaczęły się pierwsze problemy z nauką i zachowaniem. Z dnia na dzień stawałem się bardziej agresywny. Biłem się dość często ze swoimi rówieśnikami, później i ze starszymi od siebie. Był nawet czas kiedy stawiałem nauczycielom. Chciałem być najlepszy, najsilniejszy. Liczyło się tylko to: kto i jak jest silny. Kiedy ktoś był słabszy wtedy go ustawiałem. Zacząłem popalać papierosy i upijać się. Chociaż na zewnątrz okazywałem gniew i złość wewnątrz jak mało kto potrzebowałem miłości, ciepła, bliskości, bezpieczeństwa i prawdziwego domu. Pojawili się w moim życiu koledzy. Piliśmy razem, jeździliśmy na mecze, na zadymy, na dyskoteki. Stworzyliśmy razem zgraną paczkę. Ulica stała się moim domem, a mój dom hotelem, do którego przychodziłem czasami się wyspać. Do szkoły szedłem tylko po to, aby pobić kogoś, kto uważał się za silniejszego ode mnie. Żałowałem tylko jednego − że moja chora mama tak bardzo cierpiała również z mojego powodu. Gdy miałem 14 lat, sąd umieścił mnie w Pogotowiu Opiekuńczym. Niestety, i tam pokazałem się ze złej strony. Sąd umieścił mnie w zakładzie poprawczym, tam również nie dali sobie ze mną rady, mało tego − na przepustkach wyedukowany przez koleżków z poprawczaka dopuściłem się wielu złych rzeczy. Dopuściłem się przestępstwa za które groziła mi odsiadka, minimum trzy lata więzienia. Przewieziono mnie do zakładu poprawczego o zaostrzonym rygorze. W całym zakładzie było nas piętnaście osób, sami najgorsi z wszystkich poprawczaków w Polsce. Tam zacząłem grypsować i znowu pokazałem, że nikt nie jest w stanie mnie zmienić gdyż uważałem, że to ja zawsze mam rację, a system jest zły. Miałem wtedy 16 lat i groziło mi więzienie. Może gdybym zmienił swoje postępowanie sąd dałby mi szansę, ale tak się nie stało… Może gdybym zmienił swoje postępowanie sąd dałby mi szansę, ale tak się nie stało. Kiedy ukończyłem 17 lat z wyrokiem trzech lat pozbawienia wolności przewieziono mnie do więzienia. Początkowo bałem się, ale szybko się okazało, że więzienie w porównaniu do tego poprawczaka było niczym. Zamiast się przestraszyć postanowiłem podszkolić się i wyciągnąć z odsiadki jak najwięcej, wyuczyć się, jak być bardziej przebiegłym. We wszystkich widziałem zagrożenie. Każda sprzeczka kończyła się bójką. Do wszystkich miałem żal i pretensje. Do wspólników, do kolegów, do byłych dziewczyn, do policji, do sądów, do rodziców, do rodzeństwa, do strażników więziennych, tylko do siebie nie miałem zastrzeżeń. Po roku odsiadki zmarła moja mama. Przeżyłem to bardzo ciężko. Postanowiłem po raz pierwszy szukać pomocy i ratunku. Chciałem się zmienić. Obiecałem to nad grobem mojej mamie. W więzieniu po raz pierwszy rzuciłem palenie i postanowiłem, że nie będę pił po wyjściu. Zapisałem się nawet na spotkania grupy AA. Nie chciałem już rozrabiać i nie chciałem już zemsty na ojcu. Po wyjściu na wolność nie było tak jak to sobie wyobrażałem. Zderzenie z rzeczywistością przerosło mnie. Zamknęli mnie kiedy miałem 14 lat, a wypuścili gdy skończyłem 19 lat. Opuszczając zakład karny miałem na sobie spodnie dresowe, trampki, koszulkę oraz starą kurtkę. Dostałem 20 złotych na życie i bilet kredytowy do domu, który wystawił mi Zakład Karny w Nysie. Miałem też dobre chęci, udałem się więc do domu, zgłosiłem do wszystkich możliwych urzędów − i nic. Nie było pracy, nadziei. Zaczęły się kłótnie z ojcem. Nie potrafiłem także porozumieć się z rodzeństwem. Czułem się w domu jak obcy. Znałem już tylko życie za kratami, życie rządzące się innymi prawami. Znowu zacząłem pić, palić, kraść, napadać i planować super numer po którym będę ustawiony. „Umiesz liczyć? Licz na siebie!” – tak wtedy myślałem. Poznałem kolejnych kompanów z którymi robiłem wszystko, aby jakoś dać sobie radę na tym świecie, aby kupić sobie ubrania, alkohol i papierosy. Znowu więzienie, z tym, że już jako recydywista. Jako 20-latek, po raz drugi w więzieniu. Po 10 miesiącach wolności kolejny wyrok w zawieszeniu. Trzy miesiące na wolności – i znowu byłem w więzieniu. Tym razem na dłużej. Byłem zniewolony przez wszelkie nałogi i pożądliwości ciała. Poznałem smak łatwych pieniędzy i chociaż byłem zagorzałym wrogiem narkotyków, to w tamtym czasie nie miałem innego pomysłu na łatwiejsze życie. Nie miałem pieniędzy w więzieniu nie pracowałem zacząłem więc tam gdzie byłem handlować śmiercią. Przestałem widzieć w narkotykach zagrożenie, a zacząłem widzieć „ratunek”. Pieniądze dawały mi poczucie bezpieczeństwa i niezależność. Sprzedawałem, zacząłem je też zażywać. Mając 22 lata stałem się dilerem i narkomanem. Byłem zniewolony przez wszelkie nałogi i pożądliwości ciała. Szybko piąłem się w górę w więziennym biznesie. Po wyjściu również szybko przejąłem rynek w swoim mieście na który rzucałem dragi. W niedługim czasie dostarczałem już narkotyki do wielu miast i wielu ludziom. W czasie 2,5-letniego pobytu na wolności narobiłem wiele zła. W bardzo szybkim tempie zarabiałem pieniądze i szybko je wydawałem na złe rzeczy. Ćpałem, piłem i traciłem rozum. Czułem się ponad prawem. Odbierałem długi. Biłem ludzi, obstawiając dyskoteki, zajmowałem się wszystkim co przynosi zarobek, a niekoniecznie jest legalne. Tylko chwilami miałem lekkie przebłyski, wtedy byłem przerażony tym co robię, bałem się samego siebie. Niestety nie umiałem się z tego wyrwać chociaż bardzo chciałem. Marzyłem o tym, aby poznać jakąś normalną dziewczynę, która mnie pokocha i dla której się zmienię. Poznałem wspaniałą dziewczynę. Inną od tych, które znałem. Po raz pierwszy zacząłem poważnie zastanawiać się nad sobą. Po raz pierwszy poczułem, że wyrządzam komuś krzywdę, że ktoś wylewa przeze mnie łzy. Zaczęło do mnie docierać, że te pieniądze są brudne. Płacąc nimi, zauważyłem, jak niektórzy ludzie patrzą na mnie pogardliwie. Poczułem, że rzucam złe światło na dziewczynę, którą widywano w moim towarzystwie. W 2008 roku zostałem zatrzymany przez Centralne Biuro Śledcze, gdyż okazało się, że byłem obserwowany od dwóch lat. Wiedzieli o mnie wszystko. Pytanie było proste: przyznaję się − czy nie? Tak naprawdę już wiedziałem, czego chcą. Postąpiłem wbrew sobie, ponieważ ja nigdy do niczego nie przyznawałem się. Myślałem o Sabince, o tym, jak bardzo ją zawiodłem. O tym, jak bezinteresownie mnie pokochała i ile przeszła przy mnie, nie zostawiła, trwała wiernie. Przesłuchań nie pamiętam po prostu tak jakbym wiedział, co mam mówić, a w sercu czułem, że dobrze robię. Po przesłuchaniach okazało się, że było na mnie tyle materiału, iż nie musiałem nic dodawać − z tym, że gdybym się nie przyznał, startowałbym z pułapu 15 lat. Damian powiedział mi, że Zbyszek jest osobą nawróconą …Chciałem się na tą celę dostać… Kiedy przewieziono mnie do aresztu śledczego z prokuratury, tak się złożyło, że siedziałem jakiś czas sam. Płakałem jak dziecko, wołając o pomoc do Boga. Nie chciałem już żyć jak przestępca. Byłem w tym czasie w Areszcie Śledczym w Jeleniej Górze, oczekując na transport, gdyż mieli mnie przewieźć do Zakładu Karnego w Kłodzku. Nie chciałem tam jechać, bo w czasie poprzednich pobytów tam dałem się we znaki personelowi, dlatego głupio mi było spojrzeć w oczy dyrektorowi tej jednostki. Trzy dni przed moim transportem dali do mojej celi chłopaka o imieniu Damian. Przywieźli go z Zakładu Karnego w Kłodzku. Rozmawialiśmy dużo o tym, co się zmieniło w Kłodzku. Okazało się, że mamy wspólnego znajomego – Zbyszka. Damian powiedział mi, że Zbyszek jest osobą nawróconą. Zdziwiłem się ponieważ znałem Zbyszka, ale nie wiedziałem o nim takich rzeczy. Jakie było moje zdziwienie, kiedy Damian powiedział, że siedział ze Zbyszkiem w jednej celi. Że ta cela jest celą wyznaniową i że czyta się tam Biblię i nie przeklina się. Chciałem się na tą celę dostać, pewnie dlatego, aby odciąć się od środowiska przestępczego od kolesi z półświatka, do których pewnie bym trafił po przyjeździe do Kłodzka. Damian napisał list do Zbyszka i poprosił mnie, abym na pewno przekazał ten list co wiązało się z tym, że muszę iść na celę wyznaniową. Od razu przekazałem mu list od Damiana. Po jego przeczytaniu przytulił mnie i ucieszył się bardzo, że Bóg otworzył mi oczy posługując się różnymi osobami aby takich jak ja przyprowadzić do siebie. Zbyszek otworzył Biblię i wyjaśnił mi, że Bóg troszczy się o chromych i chorych. Że bardzo ukochał mnie, tak podłego grzesznika… Moja rozmowa ze Zbyszkiem była długa. Opowiedziałem o wszystkim, co mnie spotkało i co skłoniło do przemiany. Zbyszek otworzył Biblię i wyjaśnił mi, że Bóg troszczy się o chromych i chorych. Że bardzo ukochał mnie, tak podłego grzesznika, dając za mnie swojego jedynego ukochanego Syna, Jezusa Chrystusa, aby moje grzechy były odpuszczone jeśli tylko w Niego prawdziwie uwierzę (Jana 3:16). Wprowadził mnie w początki drogi za Jezusem. Dostałem od niego egzemplarz Pisma Świętego rozdawanego za darmo przez Gedeonitów. Powiedział, abym czytał, a jeśli będę miał jakieś pytania abym po prostu pytał. Z dnia na dzień poznawałem Słowo Boże, analizowałem je. Słuchałem wiele świadectw z płyt. Dawni koledzy, kiedy mnie widzieli pytali: „Co jest grane?!”. Bóg mnie oczyścił. Dzisiaj modlę się o innych ludzi nie traktując ich jak potencjalnych przeciwników. Ożeniłem się, otworzyłem firmę. Gdyby nie Bóg nadal tkwiłbym w tym bagnie taplał się w tym przestępczym brudzie i nie miałbym odrobiny nadziei na normalne życie. Historia Przemka Zaborowskiego pochodzi z książki “Szczęściarz urodzony w PRL-u” ---------Zamów nieodpłatny egzemplarz Ewangelii Jana. Bóg szuka Ciebie – chcesz go odnaleźć? Zachęcamy do udziału w Studium Biblijnym by sprawdzić jak się rzeczy mają. Nie marnuj czasu i spotkaj się, by porozmawiać o swojej relacji z żywym Panem Jezusem Chrystusem. Zapraszamy do rozmowy na naszym Czacie - prawy dolny róg strony Wesprzyj naszą służbę, jeśli chcesz przyłączyć się do głoszenia ewangelii i propagowania chrześcijańskiego stylu życia.
jak pobić silniejszego od siebie