Przed chwila sprawdzilam nasze wspolne konto, zalozone zaraz po slubie, ja z niego od lat nie korzystam, bo on tam nic nie przelewal, a i nowej karty nie mam. Przypomnialam sobie haslo i patrze, a Przymusowa terapia jest mniej skuteczna bowiem chory nie wykazuje chęci leczenia, a jego obecność w ośrodku odwykowym nie jest dobrowolna. Dlatego też, po zakończeniu terapii alkoholik wraca do nałogu. Nierzadko bywa również tak, że po wyjściu z ośrodka alkoholik pije przez długi czas aby „nadrobić” stracony czas abstynencji. Umów wizytę. Sugeruję udać się na terapię małżeńską. Jeśli tego typu spożywanie alkoholu, nadużywanie go jest uprawiane od dłuższego czasu, może to oznaczać pojawienie się alkoholizmu. Sugeruję wizytę: Terapia par i rodzin na skype 50- 90 min. - 180 zł. „Mąż przepijał wypłatę, więc siostra dawała mi kasę na życie. Gdy zachorowałam, ofiarowała mi coś jeszcze cenniejszego" „Kumpel to obibok, moczymorda i zdradzieckie nasienie. Wyciągnąłem do niego pomocną dłoń, a on obrobił mi tyłek na wiosce” „Wiem, że mój mąż pije, ale to nie powód, by nasi synowie go nie Uwaza ze skoro on pracuje ciężej to jemu nalezy sie odpoczynek a ja moge sama ogarniac dom. Kolejnym problem jest to ze uwazam ze za duzo pije a on jak twierdzi nie widzi problemu jednak ten problem jest oddalilismy sie od siebie prawie w ogole nie spedzamy ze soba czasu bo maz ciagle spi i mowi ze jest zmeczony a to ja jestem nieczula i nie Facebook nie widzi problemu . Witam Pewien człowiek odgrażał mi się w tamtym roku że narobi mi lipy. Mam skany sms które do mnie pisał. Również w sms i korespondencji facebook pisał mi między wierszami że mi może coś się jtmd. Jestesmy malzenstwem od ponad dwoch lat. Na poczatku nie bylo zle, ale wszystko sie zmienilo jakis rok temu, po tym jak poronilam pierwsze dziecko. Ja bylam smutna, on rozgoryczony. Zaczelismy sie oddalac od siebie. On zaczol znikac z domu. chodzil do kolegow i pil. Nie potrafilismy ze soba o tym szczeze porozmawic. Ja pragnelam zajsc w ciaze i miec dziecko. Udalo sie. Dwa miesiace po tym jak poronilam zaszlam w ciaze. Myslalam, ze on sie zmieni. Oczywiscie cieszyl sie, ale dalej znikal z domu i popijal. Coraz czesciej po pracy wracalam do pustego domu. On wracal wczesniej i "uciekal" przede mna. Polowe ciazy przeplakalam siedzac samotnie w domu. Robilam mu awantury, gdy wracal pijany. To nic nie pomagalo, wrecz przeciwnie bylo coraz gorzej. Zdarzylo sie kilka razy, ze doprowadzil mnie do takich nerwow, ze szlochalam jak male dziecko. Balam sie o malenstwo i nie wiedzialam, co robic. Tak mijaly tygodnie. Zorganizowal mi impreze przed urodzeniem dziecka dla moich kolezanek. Gdy przyszedl pomoc mi, zabrac prezenty byl pijany. Trzy tygodnie pozniej urodzilam coreczke. Jest sliczna i zdrowa. Dzieki Bogu za to. Znowu mialam nadzieje, ze jak moj maz ja zobaczy to zrozumie, ze robi zle i sie zmieni. Jakiez bylo moje rozczarowanie, kiedy znikniecia zaczely sie od nowa. Tym razem moj maz zaczal coraz pozniej wracac z pracy, oczywiscie "po piwie". Tak bylo codziennie, az do czasu, kiedy Przyjechal do nas moj ojciec (moj tata nic nie wie co sie u nas dzialo). Moj maz nagle sie zmienil, a przynajmniej tak mi sie wydawalo. wracal do domu po pracy, byl mily dla mnie i dziecka(zreszta dla malej zawsze byl dobry). Jednak ja czulam, ze cos wisi w powietrzu. I nie mylilam sie. Wczoraj, wrocil do domu lekko zawiany, zaczal awanture a pozniej wyszedl a domu. Wyplakalam sie ojcu i wreszcie wyrzucilam z siebie cala gorycz skrywana przez tyle czasu. Musze wam powiedziec, ze zawsze mazylam o takim malzenstwie jak moi rodzice, a mam cos calkim przeciwnego. Wreszcie on wrocil do domu otworzyl sobie piwo i zaczal wyrzucac mojemu ojcu, ze dal mi pare groszy na zycie. Prosilam ojca, zeby sie do niego nie odzywal jak jest pijany, bo to nic nie da jest tylko gorzej. wreszcie uprosilam meza jeby poszedl spac. jak zegnalam sie z tata wizialam, ze mial lze w oczach, przeciez chcial nam pomoc, z jednej wyplaty jest ciezko. Nie wiem co bedzie dzisiaj, modle sie zeby moj maz wrocil trzezwy z pracy. Tato bedzie chcial z nim porozmawiac, juz sie boje jak moj maz zareaguje. Moze poprosze taty aby na razie nic sie nie odzywal na ten temat. Odpowiedzi (21) Ostatnia odpowiedź: 2013-09-29, 14:04:18 To ja trzymam kciuki :D Wiem, że może być lepiej, ale to długa i trudna droga....Życzę wytrwałości :D Odpowiedz Witam!!!! Boje sie napisac, ze jest dobrze,bo zawsze jak go pochwale, to cos sie spieprzy, wiec nic nie pisze. :D Odpowiedz MaKaMa napisał(a)::D Co u Was słychać ?? Jest lepiej?? Odpowiedz Melba napisał(a):lady_of_avalon napisał(a):To ja sie podłączę - gdzie w Warszawie najlepeij zgłosić się po pomoc dla alkoholika, ktory deklaruje, że chce z tym skończyć?? Polecam zacząć od przejrzenia tej strony: MaKaMa, pozukaj pomocy w lokalnych orgnizacjach socjalnych, USA jest ojczycną ruchu AA i na pewno skierują Cię do źródła pomocy. Nie liczyłabym za mocno w cudowną świąteczną odmianę pijącego męża. Oby było lepiej, ale z tego, co piszesz, potrzebujecie oboje fachowej pomocy. Zgłoś się po nią koniecznie, póki jest czas. I z całym szacunkiem, ale albo zmieniłabym spowiednika, albo darowała sobie słuchanie jego rad. Wmanewrowuje Cię w typowo "współuzależnieniowe" schematy pt. "moja miłość go uleczy". Nie uleczy. To się leczy fachowo, bo to jest choroba, a nie telenowela (bo do tylko takiej opcji możnaby zastosować porady księdza). Trzymaj się i pisz, co u Ciebie, jak potrzebujesz konkretów, daj znać na priv. Zgadzam się - w Stanach jest bardzo dużo ośrodków, które zajmują się alkoholizmem, mitingi AA odbywają się codziennie od rana do wieczora, są telefony zaufania, ośrodki terapeutyczne. Dobrze by było, abyś ty sama (jeżeli mąż tego nie zrobi) zgłosiła się na terapię, ponieważ to pomaga spojrzeć na problem z trochę innej perspektywy. I tak jak Melba mówi, nie wierz w jego "cudowne ozdrowienie", bo po prostu coś takiego nie istnieje. Nie jesteś w stanie go wyleczyć z alkoholizmu A jeżeli tak myślisz to szkodzisz i sobie i dziecku i jemu. Odpowiedz MaKaMa! Po pierwsze: przytulam mocno! Bardzo dobrze, że powiedziałaś swojemu ojcu, że nie ukrywałaś dalej tego, co się u Was dzieje źle. Pamiętaj - to nieprawda, że w małżeństwie jak się źle dzieje, to nie wolno o tym mówić na zewnątrz, tylko trzeba rozwiązywać problemy własnymi siłami. Nieprawda. Twoja sytuacja jest bardzo trudna, pozwól swoim rodzicom, by mogli Ci pomóc...By mogli Cię wesprzeć. Żebyś miała świadomość, że nie jesteś z problemem sama.... Po drugie: jesteś teraz w sytuacji, w której powinnaś byc noszona na rękach i hołubiona, kiedy Twój mąż powinien się opiekowac Tobą i córeczką. Twój mąż przez swoją chorobę (lub też zapędzenie się w picie, jeśli wolisz), niszczy ten czas, który powinien być dla Was szczególny. Pamiętaj, dbaj o siebie. NAJPIERW zatroszcz się o siebie. Mówię tu o Twojej wizycie u psychologa od problemów alkoholowych, zajmującego się pomoca dla osób współuzależnionych. Psycholog nie tylko Cię wysłucha, nie tylko Ci doradzi, jaką pomoc możesz uzyskać dla męża, ale również pomoże Tobie. Zrozumieć obecną sytuację, poznać mechanizmy picia, zasugerować Twoje postępowanie wobec męża.... Wspominałaś tez o jego matce. Może spróbuj do niej napisac list? "Mamy problem. Mąż pije. Do domu wrócił mocno pijany w dniach:......... . Opócz tego ... razy w tygodniu przychodzi po pracy po piwie. Problemu nie dostrzega, mowi, ze mi sie wydaje. Martwie sie o niego bardzo, ale nie potrafie do niego dotrzec... Bardzo prosze o pomoc w ratowaniu zdrowia syna. I naszego malzenstwa...." Pamietaj proszę! To nie jest Twój wstyd, że on pije! To bardzo duży problem, z ktorym sama nie powinnaś sie mierzyć! Może świadoma reakcja jego rodziców byłaby dla niego bodźcem, ktory mu uświadomi, że ... za bardzo się zapędził w tym "przeciez nie piję znowu tak dużo" ??? Trzymam kciuki, by Wam się udało. Pamiętaj, najpierw dbaj o siebie. Jeśli zrozumiesz mechanizm postępowania swojego męża, staniesz się nie tylko silniejsza i bardziej świadoma, ale również bardziej skuteczna w udzielaniu mu pomocy (jeśli na przyjęcie pomocy się zdecyduje :| ) My razem kilka miesięcy temu mocno ograniczyliśmy picie. W ogarnieciu wszystkiego bardzo pomogl mi aniol w postaci pani psycholog....Mojemu M. do glowy przemowilo ultimatum....Zwroc sie o specjalistyczna pomoc. Najpierw dla siebie. Naprawde bedzie Ci latwiej...Powodzenia!!! Odpowiedz Melba ma rację. Nie daj się wciągnąć we "współuzależnieniowe schematy". Bo choćbyś stawała na rzęsach, groziła, prosiła, szantażowała, otaczała czułością, wyrozumiałością i chwytała się wszelkich możliwych sposobów - nie zdziałasz absolutnie nic, jeśli on sam nie będzie chciał. I dowiesz się tego wszędzie tam, gdzie leczy się uzależnionych. Sprawą decydującą i najtrudniejszą jest zrozumienie i zaakceptowanie swojej bezsilności wobec picia "swojego" alkoholika. Trzeba zrozumieć, że to jest choroba i powiedzieć sobie, że nie jestem w stanie wyleczyć go z tej choroby oraz, ze mam prawo ratować siebie i swoje własne życie. Trzeba pozwolić, by alkoholik spotkał się bezpośrednio z wszystkimi skutkami swego picia i ewentualnie wskazać drogę do placówki odwykowej. Powtórzę to, co wszystkie dziewczyny - bez specjalistycznej pomocy się nie obejdzie. I nie ma na co czekać. To zbyt groźna choroba. Odpowiedz MaKaMa walcz walcz walcz o siebie, o córeczkę o męża. Nie zamykaj się sama z takim problemem. Tak jak piszą dziewczyny postaraj się poszukać wokól siebie instytucji, organizacji, które zajmują się kwestią uzależnień alkoholowych. A może jest w stanie ktoś pomóc z kręgu waszych znajomych ... czasami słowa osoby trzeciej, nie powiązanej emocjonalnie działają jak zimny prysznic ... Poza tym porozmawiaj z meżem, rozmawiaj z nim jak najwięcej, nie tylko o swoich uczuciach, ale też jego, może on przeżywa jakieś problemy, których nawet się nie domyślasz i to jest powód całej tej sytuacji i jego zachowania? Trzymam kciuki za Was :usciski: :goodman: Odpowiedz Swieta minely bardzo spokojnie!!!!!!!!! :D Bylo tak normalnie. Zlozylam mu zyczenia, zeby nie pil. Rozplakal sie. Przytulalm go, calowalam, zeby mu pokazac jak bardzo go kocham i jak bardzo mi zalezy( tak doradzil mi ksiadz przy spowiedzi). Mam nadzieje, ze bedzie lepiej. Moze on cos zrozumial. Czas pokarze. Codziennie sie modle, zeby to sie skonczylo. Ciagle mam nadzieje!!!!!! Odpowiedz Chyba nie ma innej rady jak szukać pomocy w instytucjach. Nie ma co liczyć na "oświecenie" męża. Będę o Was ciepło myślała Odpowiedz lady_of_avalon, zajrzyj na stronę Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych: Znajduje się tu wykaz placówek zajmujących się terapią alkoholików. MaKaMa - może zorientuj się, gdzie spotykają się u Ciebie Anonimowi Alkoholicy, czyli AA. Jestem pewna, że Ci pomogą. Dla członków rodzin są spotkania tzw. Al-Anon, gdzie mozesz znaleźć wsparcie, jako żona uzależnionego. Musze jednak napisać, że alkoholik nie wyjdzie z nałogu póki sam nie stwierdzi przed sobą, że ma problem z alkoholem... Trzymam kciuki, żeby Wam się udało - bo to się może udać, choć droga moze być niełatwa. :usciski: Jakbyś chciała pogadać, napisz na priva. Odpowiedz MaKaMa a pytałaś w ? to coprawda organzacja skierowana do młodziezy i dzieci ale ma szerokie zaplecze i napewno bedą wiedziec gdzie cie skierować. tu jest tel. zaufania: nie wiem czy to prywatny czy państwowy ale pewnie jak podasz kod pocztowy to ci podadza adresy lokalnych organizacji. Myslę, że w przypadku braku poprawy ze strony meza przydałoby sie "lokalne trzesienie ziemi" - jakas wyprowadzka czy cos takiego - niech wie co traci. Odpowiedz Obawiam się, że jeśli on nie widzi problemu to może być kłopot by przestał. Musi zrozumieć że krzywdzi Ciebie i dziecko. Może zrób coś by przejżał na oczy. Może po kolejnym pijaństwie zapowiedz mu że jeśli się nie zmieni to zabierzesz dziecko i się wyprowadzisz, jeśli to nie poskutkuje to wyprowadź się do ojca na jakiś czas. Może przejży na oczy i się zmieni. Jedno jest pewne! Musisz coś z tym zrobić, bo im tak dalej tym gorzej będzie. A musisz zapewnić dziecku szczęśliwe, spokojne dzieciństwo. Odpowiedz To ja sie podłączę - gdzie w Warszawie najlepeij zgłosić się po pomoc dla alkoholika, ktory deklaruje, że chce z tym skończyć?? Tez niestety mam podobny przypadek w rodzinie :| jedyny plus jest taki, że ostatnio osoba ta wyszła z fazy zaprzeczania że ma jakikolwiek problem... Odpowiedz Dziewczyny! Dzieki za rady. Niestety od kilku lat mieszkam poza granicami Polski, a dokladniej w USA. Nie wiem gdzie tutaj moge znalesc pomoc o ktorej mowicie. Raz juz go prosilam, aby poszedl ze mna do lekarza, ale on nie widzi problemu i twierdzi, ze nie ma potrzeby. Prosilam tez jego mtke, zeby mi pomogla, ale to nic nie pomoglo. Nie wiem jakie beda te Swieta, mam nadzieje, ze spokojne. Pozdrowka ode mnie i mojej slicznej coreczki. Odpowiedz MaKaMa, a skad jestes, moze cos Ci podpowiem Odpowiedz Ważne że masz wsparcie w tacie, nie awanturuj się jak jest piany bo to się odegra na Twoich nerwach a mąż zaśnie bo nie będzie miał z tym problemu i na pewno szukaj pomocy tak jak radzą dziewczyny we wcześniejszych postach Odpowiedz MaKaMa napisał(a):Moze poprosze taty aby na razie nic sie nie odzywal na ten temat. nie zostawaj z tym sama, łap pomoc gdzie możesz, jeśli zaczniesz się skrywać - przegracie (miłość, zdrowie). Postaraj się z nim porozmawiać jak jest trzeźwy (tylko i wyłącznie), a najlepiej bbyłoby gdyby zgodził się na rozmowę z fachowcem. trzymaj się mocno i......nie daj się. Odpowiedz Pewnie Cie nie pociesze ale zgadzam sie z dziewczynami sciskam kciuki zeby wszystko sie ulozylo Odpowiedz Co do realnej pomocy mogę tylko zgodzić się z Amst... Nie możemy tutaj na forum pomóc Ci inaczej, jak do tego namawiać i wspierać. Więc ściskam Cię i proszę- walcz o Was, ale chyba już nie sama. Twój mąż potrzebuje pomocy. Życzę Wam... wspaniałej rodziny. Pewnie jeszcze to możliwe, tylko nie zostawiaj tego swojemu biegowi. To duży wysiłek... trzymaj się! Odpowiedz Myslę że po pierwsze powinnaś zacząć szukać pomocy jak to sie mówi "w realu" a nie tu w internecie. Mops, centrum pomocy rodzinie, inne okoliczne placówki tego typu napewno doradzą ci gdzie sie udac po fachowa pomoc. My możemy cie wspierac w drodze do lepszego ale nie zmienimy Twojego męża. Akloholizm jest chorobą którą leczy sie u lekarza - psychiatry, psychologa itp. Zycze ci powodzenia i siły. Odpowiedz Odpowiedz na pytanie Strona 2 z 2 [ Posty: 15 ] ~wielki Odpowiedz z cytatem Napisano: 26 paź 2010, 11:25 esperal nic nie pomoże 3 dni po wszywsce dalej piłem trzeba iść na terapie zamkniętą 6 tygodni plus odtrucie mi to pomogło nie pije od 2 lat ~kriss165 Odpowiedz z cytatem Napisano: 27 lis 2010, 10:15 A jeśli nie ma się gdzie uciec? To wtedy co? Mam ciężko niepełnosprawne dziecko, ze swoim synem nie była bym mile widziana ani u rodziny...... ~ewa Odpowiedz z cytatem Napisano: 27 lis 2010, 13:23 może w ops coś Pani doradza, ale na pewno nie dadzą mieszkania socjalnego. Są schroniska dla matek z dziećmi. Potem staraj się o alimenty dla dziecka, albo fundusz aliment. Nasze państwo chroni złoczyńców a nie pomaga osobą zagrożonym.... to przykt\\re i niesprawiedliwe ale Prawdziwe ~zak Odpowiedz z cytatem Napisano: 29 lis 2010, 13:29 Mogę się mylić aczkolwiek ja na pewno bym wezwała parę razy policję. Następnie wzięła z nim rozwód i podała go o alimenty i to o takie że nogami by się zakrył. Może by zmądrzał i poszedł się leczyć. Fakt jest taki zawsze będzie alkoholikiem ale spotkania AA lub inne możliwości leczenia są wstanie zminimalizować jego picie, może nie pić pewien czas ale co jakiś okres będzie do tego wracał, z tego się człowiek nie wyleczy. ~i`m Strona 2 z 2 [ Posty: 15 ] Witam, mieszkam u swego partnera, jesteśmy razem 8 lat. Nie wiem co robić, bo on twierdzi, że mnie kocha, ale nie chce się ze mną ożenić - sugeruje mu to już od lat. Teraz zastanawiam się czy odejść, ponieważ podejrzewam, że pije co dziennie alkohol. Zaczęło się od 2-3 piw dziennie - gdy mu zwracałam uwagę, powiedział mi, że będzie pił piwo, bo lubi i mu tego nie zabronię. Odkąd z nim mieszkam znajduję czasami w domu butelki po wódce, a widząc go co dziennie mam wrażenie, że jest "chycony". On twierdzi, że nie pije i wkurza się, gdy mu zwracam uwagę i pytam, czy potrzebuje pomocy. Twierdzi, że nie jest alkoholikiem. W ostatnim czasie zrobił się bardzo agresywny i nerwowy. Gdy ogląda telewizor mam być cicho i nie przeszkadzać. Nie wolno mi przechodzić przez pokój, gdy on ogląda TV, bo się strasznie wkurza. Denerwuje go, gdy włączam pralkę - bo jest straszny hałas. Raz powiedział, że wypi..rdoli w końcu tę pralkę, bo tak głośno chodzi. Pyta się często czy mam kogoś, bo ostatnio zostaję dłużej w pracy (mamy gorący okres i nie wyrabiam z robotą) i jeżdżę czasami na szkolenia i to dla niego jest dziwne i podejrzane. Nie odzywał się do mnie przez tydzień, kiedy poszłam na 2 godziny popołudniu odwiedzić koleżankę. Wydarł się na mnie, kiedy mu powiedziałam, że idę na pogrzeb ojca koleżanki z pracy (bo po co tam idę, jak jest sobota i w domu jest dużo roboty) itd itp - możnaby wymieniać. Co dziennie zwracam mu uwagę, że jest pijany, a on się mnie pyta co się ze mną dzieje, że się zmieniłam, że jestem dla niego chamska i traktuję go z góry. Ciągle się awantury - ja jestem w stosunku do niego w porządku i naprawdę delikatnie mu zwracam uwagę i na dodatek oferuję pomoc w leczeniu. On oczywiście nie widzi problemu w sobie, a jedynie we mnie. Mówi, że ja wszystko psuję, że się zmieniłam itd. Na poczatku nalegał na ślub, a teraz śmieje się, gdy o tym pytanie: czy faktycznie to po mojej stronie leży wina, że źle między nami się układa , czy on mną manipuluje ? Często odczuwam taki wewnętrzny niepokój, boję się przy nim odbierać telefony i mówić mu o pewnych rzeczach, bo nie wiem jak zareaguje. Czy on stosuje wobec mnie terror psychiczny i sprawia, że to ja czuje się wszystkiego winna? Co robić, bo mi odechciewa się żyć. Moje dzieciństwo było straszne i zawsze marzyłam o założeniu normalnej rodziny. Mam prawie 29 lat i chyba żadnych szans na normalne życie. Wszyscy w tym wieku powychodzili już za mąż, zostanę chyba sama do końca życia albo będe się bała odejść od mojego obecnego partnera i moje życie będzie gehenną. Co robić? Palnąć sobie w łeb? Witam. Jestem z mężem w związku już kilkanaście lat, wyjechałam z rodzinnych stron praktycznie pół Polski dalej, także do mojej rodziny jeżdżę tylko raz w roku z racji odległości bo niestety taka podróż kosztuje. Moja mama jest biedna osobą, dlatego też nie chciałabym tam nigdy wracać klepać biedę dalej, nie ma tam perspektyw na życie, ale do sedna. Mam męża, która wyniszcza mnie psychicznie, w ogóle nie docenia. Ja od lat mam stałą pracę, choć obecnie jestem na wychowawczym, mąż jest kierowcą na międzynarodówce. Pracuje w systemie 2 na 1 czy 2 tyg w trasie, tydzień w domu. Fizycznie w tej trasie jest przeważnie krócej niż 2 tyg. Kiedy przyjeżdża do domu, oczekuje ode mnie wszystkiego, że mu wypiorę, ugotuje itp itd oczywiście wszystko robię bo korona mi z głowy nie spadnie. Natomiast on nie garnie się do niczego, ani przy dziecku nie pomoże, ani w domu. Dodam, że mamy drugie dziecko też w wieku szkolnym. Całymi dniami siedzi i albo gra w jakieś idiotyczne gry, czołgi, kombajny, czy gierki na fb, ogląda debilne standupy, ogląda seriale. Wszystko spoko gdyby to było czasem, rozumiem, że też chce odpocząć, mieć czas dla siebie. Ale on robi to nagminnie, tylko ogląda, gra, pije piwo i wyklina. Jak przegra w grę to tylko wyklina i wali w stół, straszy mi dziecko, nic nie pomaga, zostawia ogromny syf. Ja się czuje jakbym miała trójkę dzieci, źle traktuje mnie i dzieci ciągle wyśmiewa, robi na złość, jestem 10lat młodszą więc traktuje mnie jakbym była tepa, gorsza od niego. Dlatego na początku wspomniałam o matce bo chętnie bym się wyniosła od niego ale nie mam dokąd, do mamy nie wrócę a tutaj nie mam nikogo. I też nie chce córki odcinać od przyjaciół, ma blisko do szkoły że może iść pieszo sama (3kl), ja do pracy wracam za rok. Naprawdę mam wszystkiego dosyć, a teraz jest najgorzej bo ciągle mówi że chętnie się zamieni, że będzie sobie siedział w domu i nic nie robił (jego tekst) z tym, że ja wrócę do pracy i nadal po pracy wszystkie obowiązki będę wykonywać sama bo on ma mnie, na dom i na dzieci wywalone. Brak mu szacunku do mnie totalnie. Nie wiem co robić , może ktoś doradzi. Witam jestem mężatka już 12 lat bardzo kocham mojego męża i nasz syn też nie wyobraża sobie bez niego żyć. Mąż pije nałogowo piwo a po kryjomu i większe procenty. Już wiele razy rozważałam z Rozwód, ale on nigdy nie widzi problemu to tylko dwa piwka , jak wraca z papierosa to coraz bardziej pijany. Boję się zostać sama i zostawić syna bez ojca ale już dłużej tak nie mogę żadne argumenty do niego nie docierają. Ostatnio to już nawet od pracy się wymiguje a w domu pokryjomu pije . Pomocy proszę o radę. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Ostatnia edycja: przez Anastazja1818. Powód: Literówka Witaj Alkoholizm to taka choroba, do której chory przyznaje sie ostatni. Problem widzą inni ale nie on. nie mogę Ci nic radzić oprócz tego żebyś zajęła się sobą. On pić dla Ciebie nie przestanie, Ty z jego piciem nie musisz się męczyć. Dasz sobie radę. My kobiety nie doceniamy własnej siły i zaradności. Tak naprawdę to trudniej Ci jest teraz. Ale wszystko powoli, pomyśl też o spotkaniu ze specjalistą. Tobie też on się przyda. Odwagi Słowo raz wypuszczone nigdy nie powróci. Emilka Alkoholiczka Za tę wiadomość podziękował(a): Jadwiga, Anastazja1818 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj Anastazjo Jego picie, jego decyzje, Ty za niego pić nie przestaniesz, nie posiadasz takiej mocy, on ma sam stwierdzić, że problem istnieje, na teraz nie ten etap i może nigdy nie nadejść. On nie przez Ciebie pije i dla Ciebie pić nie przestanie. Możesz sobie pomóc, o siebie się zatroszczyć, jest terapia dla współuzależnionych w przychodni uzależnień, są również mitingi Al-Anon. Bycie z mężem dla dziecka, gdzie on żadnym wzorcem nie jest? Czy jest zapewniony dla dziecka spokój, beztroskie dzieciństwo i bezpieczeństwo z ojcem alkoholikiem? Warto na poważnie zastanowić się i podjąć mądre decyzje i nie bać się, nie bać, działać, zmieniać. Tutaj możesz poczytać: Jestem Monika alkoholiczka. Nie próbuj przeskakiwać schodów, kto ma długą drogę przed sobą, nie biegnie - Paula Modersohn-Becker (,,,) nie nauki...czujesz, że to nie tak - Przyjaciel Za tę wiadomość podziękował(a): Jadwiga, Anastazja1818 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj Anastazjo Dobrze, że tutaj trafiłaś. Nie będę się wymądrzać bo Szekla i Moni napisały to co najważniejsze. Na forum dostaniesz wsparcie. Nie wyleczysz alkoholika, który tego nie chce. Poczytaj forum no i artykuły, które przesłała Moni. Pozdrawiam Olka współuzależniona Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. . Witam. "Chętnych los poprowadzi, niechętnych wlecze"- Seneka Za tę wiadomość podziękował(a): Anastazja1818 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj Gandalf jestem alkoholikiem Za tę wiadomość podziękował(a): Anastazja1818 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Nie wiem czy powinnam się wypowiadać jako forumowy świeżak. Ale się wypowiem. Zafundowałam mojemu dziecku dom z tatusiem. I stres, wstyd i przyspieszony kurs dorastania. Pełna rodzina piękna sprawa. Ale nie zawsze. Ty możesz decydować. Dzieciak jest zdany na Ciebie. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj Jestem Bernadetta współuzależniona. Opuszczenie toksycznych ludzi to ważny krok do bycia szczęśliwym. Za tę wiadomość podziękował(a): Anastazja1818 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

mąż pije i nie widzi problemu